TOP 5
Waszych ulubionych kamer
Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że korzystanie z publicznej sieci może kryć za sobą masę niebezpieczeństw. Kawiarnia, lotnisko czy centrum handlowe – dziś w większości miejsc publicznych spotykamy się z ogólnodostępnym Wi-Fi. Jest to wygodne rozwiązanie – możemy do sieci bowiem podłączyć się szybko, prosto, i co najważniejsze – za darmo. Zdawać się może, że jest to opcja idealna – jednak łatwo tutaj o naruszenie i kradzież danych osobowych z naszego urządzenia. Zanim skorzystamy z tego rozwiązania, sprawdźmy realne zagrożenia, jakie za sobą niesie publiczna, ogólnodostępna sieć.
zdjęcie przesłane przez reklamodawcę
W tym miejscu warto zadać sobie pytanie – czy faktycznie publiczne korzystanie z Wi-Fi może nam w jakikolwiek zaszkodzić? Z pozoru zalogowanie się do darmowej sieci nie wygląda na coś, co może wpłynąć na wyciek poufnych danych. Jeśli jednak dochodzi do takiej sytuacji, w pierwszym momencie nie zobaczymy nawet, że dzieje się coś niebezpiecznego – w międzyczasie jednak haker w niewidoczny sposób pozyska to, czego potrzebuje. Jak zatem można rozpoznać realne zagrożenie i co zrobić, aby temu zapobiec?
Tłumacząc z języka angielskiego – sniffing to podsłuchiwanie i pozyskiwanie danych. Jest to specjalna technika, która polega na analizie i przechwyceniu tego, co się dzieje w sieci pomiędzy urządzeniami. Tzw. sniffer dekoduje informacje, zmieniając surowe dane w czytelną dla odbiorcy formę. Stosowane są również specjalne filtry danych – niezbędne do dalszej kradzieży – takie jak hasło czy numer karty kredytowej. Dzieli się je na dwa rodzaje: aktywny sniffing ingeruje w manipulacje ruchem sieciowym, a pasywny jedynie „nasłuchuje”, nie wchodząc w transmisje danych. Co ciekawe, ta metoda używana jest nie tylko przez hakerów – służy również w pracy informatyków do diagnostyki problemów z siecią.
zdjęcie przesłane przez reklamodawcę
Jest to metoda, którą ciężko zweryfikować, przez co często użytkownicy z łatwością wpadają w pułapkę hakera. Polega ona na utworzeniu sieci bardzo podobnej lub już istniejącej w danym miejscu tak, aby była przejściówką do komunikacji między urządzeniami. Stąd właśnie pochodzi nazwa – evil twin, czyli zły bliźniak, który swoją nazwą zachęca do połączania się z Wi-Fi w miejscu publicznym. Po nawiązaniu łączności już tylko parę kroków dzieli nas od kradzieży danych, podsłuchiwania czy zainstalowania złośliwego oprogramowania.
Ten cyberatak jest jednym z najniebezpieczniejszych dostępnych sposobów. Przestępca „wchodzi” pomiędzy nasze urządzenie a serwer, do którego chcemy się połączyć. W ten sposób ma duże pole do popisu – nie tylko widzi dane, które może zachować dla siebie, ale i ma możliwość ich zmiany w czasie rzeczywistym np. podmieniania wiadomości, czy przekierowywania na złośliwe strony internetowe. Użytkownik może nie widzieć żadnej różnicy, a więc przez cały czas nie wie, że zachodzi proces kradzieży.
Malvertising wymaga nieco większej kreatywności cyberprzestępcy – nierzadko z bezpośrednim kontaktem. Najprościej rzecz ujmując – jest to pozornie zwykła reklama, która po kliknięciu przekierowuje nas na złośliwy kod i w taki sposób pobiera szkodliwe oprogramowanie. Bardzo często dochodzi również do manipulacji i podszywania się pod znane osoby czy instytucje, takie jak bank czy policja, które nakazują weryfikacji tożsamości czy logowania się na fałszywe strony internetowe, zawarte w treści maila czy SMS-a.
zdjęcie przesłane przez reklamodawcę
Najprostszym sposobem na uniknięcie kradzieży danych z publicznego Wi-Fi jest oczywiście unikanie go. Najlepszym sposobem jest skorzystanie z własnego pakietu danych. Obecnie możemy wybierać spośród wielu opcji – internetu na kartę bez umowy czy też na określony czas. Czasem jednak nie ma innej możliwości, szczególnie na wyjeździe zagranicznym lub w momencie, gdy nasz pakiet nie wystarcza. Oto parę sposobów na to, aby takie połączenie było w pełni bezpieczne.
Większość osób nie zdaje sobie sprawy, na jaką skale codziennie narażamy się na cyberataki. Świadomość o zostaniu ofiarą cyberataku niekiedy wychodzi na jaw ze sporym z opóźnieniem. Dlatego warto przede wszystkim wyposażyć się we własny internet mobilny dostosowany do naszych potrzeb (najszybsza opcja to internet na kartę bez umowy), lub w przypadku korzystania z publicznych Wi-Fi – robić to rozważnie.
Waszych ulubionych kamer