TOP 5
Waszych ulubionych kamer
Często zastanawiamy się, co moglibyśmy zrobić jeszcze, żeby ubarwić swoje życie. Co może stać się naszą zajawką, która ciągle będzie nas zadziwiała. Próbując różnych możliwości brakowało adrenaliny, albo po prostu stare i tradycyjne metody zawiodły... Surfing zdaje się rozwiązaniem tych zagwozdek.
zdjęcie przesłane przez reklamodawcę
Po pierwsze surfing jest najbardziej rozpoznawalnym sportem wodnym. Narodziny tej dyscypliny miały miejsce na Hawajach. Uprawiano również odmiany tego sportu, a jeżdżenie po falach miało miejsce w takich zakątkach świata, jak np. Peru.
Na Hawaje, w XXw. przyjeżdżali m.in. amerykańcy i australijscy fani sportów wodnych, widząc i czując pod sobą fale, szybko przekonali się, że deska i fala mają ogromne możliwości i można uprawiać ten sport również w innych miejscach świata.
Jednak to Hawaje są kolebką tego sportu wodnego, chociaż często mylony jest ten fakt z tym, że powstał w Australii. Bardzo ważnym aspektem tej dyscypliny jest atmosfera, którą tworzą ludzie związani z surfingiem.
Surfing nierzadko jest sposobem na życie, często rekreacją, ale przede wszystkim sportem ekstremalnym. Jako sport ekstremalny polega na złapaniu jak największej fali... I nie da się ukryć, że jest to niebezpieczna dyscyplina. Surfing wyczynowy polega na tym, że zawodnicy płyną na określonych zestawach fal, i oceniane przez sędziów są m.in. triki i długość jazdy na fali. Ważne jest to, że dyscyplina ta cały czas ewoluuje, zmienia się rozszerzając strefy uprawiania jej, oraz metod widowiskowej jazdy po falach.
Pisałem już o egzotycznych miejscach, o kolebce surfingu, ale czy chęć do zrobienia pierwszych kroków, to aż tak odległa droga? Otóż nie. Wystarczy polski Bałtyk, który ciągle potrafi nas zaskoczyć czymś nowym. I chociaż nie jest to być może tak egzotyczne miejsce, o których pisałem, początki warto stawiać właśnie na nim. Z pewnością, żeby zacząć nie są potrzebne kilkumetrowe fale, ponieważ nawet fala 30-40 cm. pozwoli na złapanie ślizgu i wstanie na desce. Duże fale również występują na polskim morzu, najlepsze znajdziemy w okresie sztormowym, czyli jesienno-zimowym. Bałtyk zatem nie zawiedzie początkujących osób, jak też tych, którzy zgłębili temat bardziej. Poza tym początki na mniejszych falach są dużo łatwiejsze i bezpieczniejsze, także złapanie zajawki i ciekawość fal kilkumetrowych być może powiedzie nas w bardziej odległe miejsca gdzie znajdziemy nowe fale.
Niestety, w tej kwestii nie jest zbyt optymistycznie, chociaż cały czas można zaobserwować rozkwit, profesjonalnych szkół, które mogą pochwalić się uprawnieniami i licencjami do prowadzenia zajęć nie jest wiele. Poza samymi dokumentami, wiadomo jeszcze, że trafiamy do ludzi, którzy pasjonują się surfingiem nie od dziś. Warto więc znaleźć miejsce, w którym znajdziemy instruktorów działających z pasją, dla których surfing stał się sposobem na życie.
Bezpieczeństwo, sprzęt, które musimy znać oraz wiele innych, to absolutne podstawy naszych początków. Dobrze gdy szkoła ma określony plan działania, wiemy czego możemy spodziewać się na pierwszych spotkaniach, a instruktorzy sprawią, że atmosfera będzie sprzyjać naszym oczekiwaniom oraz kolejnym krokom postawionym w stronę morze. Jeżeli postawimy na profesjonalne szkoły, instruktorzy opowiedzą nam o wszystkim, wzbudzając zainteresowanie deską i falami, ale przede wszystkim wprowadzeniem do morza... To gdzie zaczynamy jest niezmiernie istotne dla pierwszych kroków stawianym w surfingu, ale również dla osób, które są już w średniozaawansowanym stopniu uprawiają ten sport. Moim zdaniem to sprzyja ciągłemu progresowi, wyzwalając ciekawość, jak jest na naprawdę wielkiej fali.
Waszych ulubionych kamer