TOP 5
Waszych ulubionych kamer
Planowanie rodzinnego urlopu to nie tylko wybór kierunku, ale też analiza kosztów. Jednym z kluczowych wydatków podczas wyjazdu są codzienne posiłki. Ile kosztuje obiad dla czteroosobowej rodziny w tym sezonie letnim nad Bałtykiem pod Tatrami czy na Mazurach? Sprawdzamy.
zdjęcie: shutterstock.com/licencja - grillowana ryba ze szpinakiem i ziemniakami
Lato 2025 zapowiada się intensywnie turystycznie. Mazury, Bałtyk oraz góry (zwłaszcza Tatry i Beskidy) pozostają najpopularniejszymi kierunkami. Jednak wzrost inflacji, rosnące ceny surowców spożywczych i energii elektrycznej sprawiły, że rodziny planujące wakacje muszą coraz dokładniej analizować domowy budżet. Jednym z kluczowych wydatków okazują się obiady w restauracjach, smażalniach czy schroniskach. Czy nad Bałtykiem rzeczywiście czekają na nas "paragony grozy", a Mazury i Tatry oferują bardziej rozsądne stawki? Przeanalizowaliśmy ceny, lokalne zwyczaje i oferty z czerwca 2025 roku, by stworzyć rzetelne porównanie.
Mazury to od lat cel rodzinnych wyjazdów. Oprócz jezior, spływów kajakowych i rowerowych eskapad, region słynie z kuchni rybnej oraz domowych dań mięsnych. Jednak ceny, szczególnie w popularnych kurortach takich jak Mikołajki, Giżycko czy Ruciane-Nida, potrafią zaskoczyć.
W restauracjach nad jeziorami standardowy obiad (np. schabowy z frytkami i surówką) kosztuje od 44 do 46 zł za osobę. Zupy takie jak rosół czy pomidorowa to wydatek rzędu 18–19 zł. Więcej zapłacimy za dania rybne: za sandacza czy szczupaka z dodatkami trzeba dać nawet 70–72 zł. Czteroosobowa rodzina może więc zapłacić od 176 do nawet 288 zł za jeden obiad.
zdjęcie: Mikołajki - jezioro i w tle promenada z restauracjami
Na szczęście Mazury oferują też budżetowe alternatywy. W niektórych ośrodkach wypoczynkowych można wykupić obiad w stołówce już za 20 zł/os. W domkach letniskowych często serwowane są śniadania i obiady po 40 zł/os., a dzieci jedzą taniej. Takie rozwiązanie pozwala zejść z kosztami do 80–160 zł dziennie.
Wzrost cen na Mazurach związany jest z inflacją, ale też ze wzmożonym ruchem turystycznym. Latem 2025 rezerwacje były dokonane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, co podniosło ceny nie tylko noclegów, ale i gastronomii. Ryby są droższe, bo jeziora są objęte ochroną, a dostawy są ograniczone.
W mazurskich miasteczkach warto szukać barów mlecznych lub stołówek szkolnych, które w sezonie otwierają się dla turystów – tam można zjeść zestaw dnia za ok. 20–25 zł. Ciekawą opcją są też regionalne festyny i kiermasze, gdzie lokalne gospodynie serwują domowe pierogi czy kartacze za rozsądną cenę.
Góry, zwłaszcza Tatry i okolice Zakopanego, to region z tradycyjną kuchnią góralską: moskole, oscypek, kwaśnica czy placki po zbójnicku. Ceny w popularnych schroniskach i karczmach górskich poszły jednak w górę.
W schronisku na Hali Kondratowej za zupę pomidorową zapłacimy 25 zł, za borowikową 31 zł, a za tradycyjny żurek z kiełbasą – 30 zł. Oscypek z boczkiem kosztuje 30 zł, pajda chleba ze smalcem 21 zł, a moskole z masłem czosnkowym 22 zł. Pełny obiad z napojem i deserem to wydatek rzędu 70–100 zł/os.
Czteroosobowa rodzina zostawi tu więc od 280 do 400 zł dziennie. W mniej znanych miejscowościach, np. w Rabce-Zdroju czy Piwnicznej, można jednak znaleźć oferty obiadowe za 30–45 zł/os.
archiwum prywatne WebCamera: Karczma Obrochtówka w Zakopanem
Dlaczego takie ceny dań?
Wzrost cen w górach to skutek rosnących kosztów utrzymania schronisk oraz droższych dostaw. Wiele schronisk przeszło remonty (np. Hala Kondratowa), co przełożyło się na wyższy standard i... wyższe ceny.
W Zakopanem warto odwiedzić mniejsze bary na obrzeżach miasta, gdzie lokalni mieszkańcy stołują się na co dzień. Dobrą opcją są też jadłodajnie prowadzone przez parafie lub schroniska młodzieżowe, gdzie dwudaniowy obiad można zjeść już za 25–30 zł. Niektóre bacówki oferują proste dania pasterskie, jak bryndza z chlebem i herbatą – smacznie i tanio.
Wybrzeże Bałtyku nadal kusi goframi, lodami i rybami. Ale i tutaj ceny zaskakują. Porcja dorsza z frytkami i surówką kosztuje nawet 60 zł. W sezonie 2025 ceny podskoczyły: jeszcze w 2024 średnia cena obiadu wynosiła 36 zł, obecnie jest to 39 zł. Jednak w kurortach, takich jak Władysławowo, Świnoujście czy Hel, ceny znacznie przekraczają tę średnią.
zdjęcie z plaży w Świnoujściu - lato 2025 r.
W restauracjach cena ryby typu flądra z dodatkami to ok. 55–60 zł. Para za dwa dania główne, dodatki i napoje potrafi zapłacić nawet 175 zł. To oznacza, że rodzina czteroosobowa może zostawić 240–320 zł za jeden posiłek.
Na szczęście w barach i smażalniach można znaleźć prostsze dania: zapiekanki za 20–26 zł, schabowego za 33 zł czy hamburgera za 45 zł. Lody kosztują od 5 zł, a gofr z owocami i bitą śmietaną 16–20 zł.
Dlaczego takie ceny?
Wybrzeże ma krótki sezon letni, a ruch turystyczny skoncentrowany jest na dwa miesiące. Dlatego ceny muszą pokryć roczne koszty funkcjonowania restauracji. Dodatkowo droższe ryby (ograniczenia połowowe) i wzrost cen prądu podbijają stawki nad morzem.
Warto szukać food trucków i barów przy deptakach, gdzie za 20–30 zł można zjeść burgery, zapiekanki, pierogi lub naleśniki. Na wielu plażach działają też punkty gastronomiczne prowadzone przez lokalnych mieszkańców, oferujące np. zupy domowe i ryby wędzone. Warto również odwiedzić lokalne targowiska i zaopatrzyć się w świeże produkty do przygotowania prostego posiłku we własnym zakresie.
zdjęcie na plażowiczów w Międzyzdrojach - lato 2025r.
Wszystkie dane dotyczą sezonu wysokiego, czyli czerwiec–sierpień 2025. Najwyższe ceny obowiązują od 15 czerwca do 25 sierpnia. W czerwcu i po 20 sierpnia możliwe są zniżki (10–20%), zwłaszcza w mniej popularnych lokalizacjach.
Ceny zestawione – tabela poglądowa (średnie dla 2025)
Region Cena obiadu dla 4 osób Uwagi;
Mazury 180–200 zł drogie ryby, lokalne przysmaki
Tatry 200–250 zł oscypek, schroniska, placki
Bałtyk 180–240 zł ryby, gofry, sezonowość
Wzrost cen w restauracjach wynika z kilku czynników:
• Inflacja – wpływa na ceny produktów i energii
• Sezonowość – krótki okres intensywnego ruchu turystycznego
• Wysokie koszty wynajmu lokali w atrakcyjnych lokalizacjach
• Zatrudnianie sezonowych pracowników
• Presja tzw. „paragonów grozy” – restauracje muszą się bronić przed stratą wizerunku, ale też kalkulują ceny tak, by zarobić w ciągu kilku tygodni sezonu.
zdjęcie: Plac Przyjaciół Sopotu gdzie znajduje się wiele kawiarni, restauracji
Letni wypoczynek w Polsce nie musi oznaczać bankructwa. Choć obiady dla rodziny czteroosobowej mogą kosztować od 80 do nawet 400 zł, dużo zależy od wybranej formy wypoczynku i miejsca. Warto planować, porównywać menu online, wybierać mniej oczywiste lokalizacje i korzystać z ofert stołówek w pensjonatach czy domkach. Właśnie takie świadome decyzje pozwalają cieszyć się wakacjami bez zmartwień o "paragony grozy". Polska wciąż może być atrakcyjna i przystępna cenowo – wystarczy odrobina strategii i otwartości na mniej oczywiste rozwiązania.
Waszych ulubionych kamer